• Benutzer: Nicht eingeloggt
 

Prenatalny Program Zdrowotny (pilotaż)

0 osób lubi ten post

Czy uważacie, że jest ważne?

0 osób lubi ten post

Trochę boję się porodu. Zawsze marzyłam, że moja połówka będzie mnie trzymała za rękę w tych trudnych chwilach. No ale nic na siłę, niestety nie wykazuje chęci uczestniczenia w porodzie. Jeśli ma mieć z tego powodu jakąś traumę, to nie będę go zmuszała. Myślę, że on boi się tego porodu bardziej niż ja tylko nie chce się do tego przyznać.Jak to u Was wygląda?

0 osób lubi ten post

Ja gdzieś słyszałam, że poród może być dla mężczyzny tak traumatycznym przeżyciem, że później już nigdy kobieta nie jest dla niego tak atrakcyjna jak wcześniej. Nie wiem czy tak jest czy nie, jednak ja nie będę ryzykować. Zawiezienie do szpitala jak najbardziej. Po porodzie też. Jednak podczas porodu chcę być sama

0 osób lubi ten post

A ja mam trochę inne doświadczenia, jeśli chodzi o poród rodzinny. Nie wyobrażam sobie (mój mąż również), abym w takich chwilach była sama...Oczywiście zależy to od indywidualnych prezydpozycji partnera, bo nic na siłę. Niekiedy zdarza się tak, że poród w toku, a tu partner mdleje! Położna jest zdezorientowana i nie wie komu pomagać. Jeśli tak to ma wygladać to lepiej sobie rzeczywiście odpuścić. W naszym przypadku poród był rodzinny i bardzo sie z tego cieszę. Jeśli chodzi o jakąś niechęć ze strony partnera, to nic podobnego nie odczuwałm z jego strony, nigdy! Mówi się, że prawdziwa miłość wszystko przetrwa!

0 osób lubi ten post

Utwierdziłam się w przekonaniu, że moja połówka nie powinna znajdować się w chwili porodu na sali. W piątek wyciągnęłam go na profilaktyczne badanie krwi i co... biedak zasłabł. Oczywiście wersja oficjalna, że to przez brak śniadania...Chyba jednak oszczędzę nam wszystkim stresów. Na sali porodowej na bank będzie dużo krwi, a on raczej nie lubi tego widoku.

0 osób lubi ten post

Wsparcie partnera- było by super, ale nic na siłę, jak pisały moje poprzedniczki. W zasadzie w tej chwili wszystkie szpitale i te państwowe (o prywatnych nie wspomnę)- promują porody rodzinne. Pamiętajcie, to niekoniecznie musi być partner. Jeśli wszyscy, wspólnie coś ustalicie i zatwierdzicie, to przy porodzie może towarzyszyć: mama, teściowa, siostra, a nawet koleżanka. To zależy od Was. Znam przypadki, gdzie partner zarzekał się do samego końca, że rodzić z żoną nie będzie, a jak przyszło co do czego, to był, sprawił sie dobrze i nawet pępowinę przecinał. Taki bohater:)

0 osób lubi ten post

mch napisał:

Wsparcie partnera- było by super, ale nic na siłę, jak pisały moje poprzedniczki. W zasadzie w tej chwili wszystkie szpitale i te państwowe (o prywatnych nie wspomnę)- promują porody rodzinne. Pamiętajcie, to niekoniecznie musi być partner. Jeśli wszyscy, wspólnie coś ustalicie i zatwierdzicie, to przy porodzie może towarzyszyć: mama, teściowa, siostra, a nawet koleżanka. To zależy od Was. Znam przypadki, gdzie partner zarzekał się do samego końca, że rodzić z żoną nie będzie, a jak przyszło co do czego, to był, sprawił sie dobrze i nawet pępowinę przecinał. Taki bohater:)

Super!

Taką decyzję pozostawiam partnerowi. Jak już wcześniej wspomniałaś - nic na siłę. Jeśli będzie czuł się na tyle pewnie, żeby towarzyszyć mi przy porodzie, to będę się czuła bezpieczniej:)

Myślę, że się zdecyduje, bo to taki typ mężczyzny, który musi mieć wszystko pod kontrolą. Pewnie będzie miał na oku położną i lekarza:)  W końcu będzie tak, że dla mnie będzie wsparciem, a dla personelu...hmm lepiej nie mówić...

0 osób lubi ten post

Alexandra napisał:

Ja gdzieś słyszałam, że poród może być dla mężczyzny tak traumatycznym przeżyciem, że później już nigdy kobieta nie jest dla niego tak atrakcyjna jak wcześniej. Nie wiem czy tak jest czy nie, jednak ja nie będę ryzykować. Zawiezienie do szpitala jak najbardziej. Po porodzie też. Jednak podczas porodu chcę być sama

Alexandro, czy faktycznie partner nie uczestnił w porodzie? Czy jesteś zadowolona z tej decyzji? Ja również przychylam się do Twojej opinii, chociaż bardziej przejęłam zdanie męża, który od początku zastrzegał, że nie chce być przy porodzie, bo właśnie tak jak napisałaś, to jemu akurat kolega powiedział, że był przy porodzie 1 dziecka, a potem przy 2 i 3 już się nie zdecydował.

0 osób lubi ten post

MamUśka napisał:

Utwierdziłam się w przekonaniu, że moja połówka nie powinna znajdować się w chwili porodu na sali. W piątek wyciągnęłam go na profilaktyczne badanie krwi i co... biedak zasłabł. Oczywiście wersja oficjalna, że to przez brak śniadania...Chyba jednak oszczędzę nam wszystkim stresów. Na sali porodowej na bank będzie dużo krwi, a on raczej nie lubi tego widoku.

Moja połówka podobnie, jak i Twoja źle znosi widok krwi... Widzę, że bardzo chciałby aktywnie uczestniczyć w porodzie, no ale nic na siłę... jeśli ma mdleć na sali, to nie ma sensu:-) Na razie nasza wspólna decyzja jest taka (jeśli oczywiście zdrowie dopisze i ciąża będzie przebiegała prawidłowo), że będzie czekał pod salą i wejdzie tylko na sam koniec...Nawet nie wiem czy tak można...czy macie może takie doświadczenia związane z porodem, jak to u Was wyglądało?

0 osób lubi ten post

Zuza, a byłaś już w szkole rodzenia? My mamy świetną panią położną, która szczerze powiedziała, że nie radzi, żeby mężczyzna był przy porodzie - chodzi o tą drugą fazę porodu - parcia. Ponoć przeprowadzono badania, z kórych jednoznacznie wynika, że odkąd mężczyzna może być przy porodzie znacznie wzrosła liczba rozwodów. Nie pamiętam teraz jaki był to procent ale coś nawet 40% chyba


ZurückAntwort hinzufügen