0 osób lubi ten post
Czyli oczekiwanie na dwie lub więcej pociech...
0 osób lubi ten post
Nie chcę zapeszać ale wygląda na to, że moje szczęście będzie podwójne... No właśnie...dwa razy więcej szczęścia, to dwa razy więcej pracy. Przeraża mnie jak to wszystko ogarnę kiedy mój mąż będzie w pracy. Niby mam blisko teściową ale czy mogę liczyć na jej pomoc...nie wiem. Na bank uwielbia dawać dobre rady, co ostatnio doprowadza mnie do szału. Jeśli tak będzie po porodzie tzn dwoje małych, płaczących dzieci + ona w pakiecie ze swoimi najlepszymi radami, to chyba nie wytrzymam. Generalnie jestem spokojna ale tylko do czasu...Nie chcę zamartwiać się na zapas...chyba dzisiaj mam jakiś zły dzień - może to hormony buzują :-)
0 osób lubi ten post
Aa to świetnie! Z tego co rozumiem jeszcze przedwcześnie, to nie będę gratulować bliźniaków, ale ja zawsze marzyłam o bliźniakach. Z pewnością dużo pracy, ale i takie dwa maluszki, to musi być niesamowite uczucie dla rodziców
0 osób lubi ten post
Oj zdecydowanie... dużo radości i tyle samo obaw...Moi rodzice zawsze chętnie przybędą "na ratunek" ale problem w tym, ze mieszkają daleko. Bliżej mam teściową ale to już nie to samo...
0 osób lubi ten post
Dasz radę :) Wiem że łatwo sie pisze, ale nie martw się na zapas. To niczego nie zmieni, a szkoda Twoich nerwów.
0 osób lubi ten post
Masz rację Ija, to niczego nie zmieni. Musi byc dobrze... Już tak to jest z ciężarówkami...mają raz lepszy, a raz gorszy nastrój;)
Ty już pewnie w bloczkach startowych jesteś...w pelnej gotowości do porodu. Wiesz, chciałabym mieć to już za sobą;)
0 osób lubi ten post
Mi marzyły się bliźniaki :) W sumie jakaś szansa była, bo byłam leczona clo, a jednak zawsze leczenie to zwiększa ryzyko ciąży bliźniaczej. Nigdy nie mogłam zrozumieć, kiedy w artykułach pisali, że "zwiększa się ryzyko", dla mnie to podwójne szczęście:) Ale cieszę się, że udało nam się z mężem stworzyć jedno maleństwo, bo trochę czasu musieliśmy się starać
0 osób lubi ten post
Nie dalej, jak dzisiaj rano spotkałam na schodach sąsiadów mających biźniaki. Powiem Wam..jestem pełna podziwu dla rodziców wszytskich bliżniaków, podwójne szczęście, ale i podwójna odpowiedzialność..Wczoraj ich tato wciągał na 4 piętro podwójny wózek - trochę mu to zajęło..bo nie mamy windy. A dziś rano spieszyli się obydwoje, najpierw mama z jednym dzieckiem, potem tata z drugim..jak oni dają radę..Ale maluszki przesłodkie, a jak płaczę to jeden przez drugiego :)
0 osób lubi ten post
To co dopiero trojaczki, pięcioraczki. Dziewczyny, jak to jest możliwe, radzić sobie z taką liczbą dzieci na raz? Czy macie jakieś znajome, które urodziły więcej niż dwójkę dzieci jednocześnie? Dla mnie to jest wprost nie do uwierzenia...
0 osób lubi ten post
Są takie rodziny, które przy drugiej ciaży dowiadują się o jej mnogości. Wtedy oprócz pomocy całej rodziny, która jest w to zaangażowana, dostają jeszcze jakąs pomoc z miasta lub gminy. Przynajmniej tak było kiedyś!! No ale czapki z głów dla takich rodziców...
0 osób lubi ten post
mch: tak z ciekawości, bo nie chce mi się szperać po internecie. Czy pomoc z gminy to pomoc finansowa, czy jeszcze jakieś możliwości?
0 osób lubi ten post
Marysia napisał:
To co dopiero trojaczki, pięcioraczki. Dziewczyny, jak to jest możliwe, radzić sobie z taką liczbą dzieci na raz? Czy macie jakieś znajome, które urodziły więcej niż dwójkę dzieci jednocześnie? Dla mnie to jest wprost nie do uwierzenia...
Mam przykład z najbliższego otoczenia...moja przyjaciółka urodziła trojaczki (trzech super chłopaków, którzy nieźle dają jej w kość).
Faceci w rajtuzach...jak sama na nich mówi raz wspinają się po meblach (zresztą dosyć nieudolnie) żeby chwilę później wisieć do góry nogami i wzywac pomocy.
Sama też mam w rodzinie sporo przypadków ciąż bliźniaczych. Zawsze są plusy i minusy ale jedno jest pewne...trzeba mieć oczy dosłownie wszędzie...